niedziela, 28 grudnia 2014

Od Samary do Dreyka

Siedziałam na korytarzu ze wzrokiem utkwionym w oknie. Prószył lekki śnieg. Dziedziniec uniwersytetu wyglądał ślicznie cały usiany białym puchem. Nagle jakiś odgłos odwrócił moją uwagę. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam smoka. Pisnęłam lekko i cofnęłam się instynktownie.
- Spokojnie – obok mnie stanął całkiem przystojny chłopak. – To mój smok, nie ma się czego bać. To Hydra, a ja jestem Dreyk.
- Samara – przedstawiłam się.
Mam raczej złe doświadczenie ze smokami. Plądrowały moją rodzinną wioskę i paliły domy. Ale co innego taki udomowiony smok.
- Nie wiedziałam, że posiadanie smoka jest legalne – zmarszczyłam brwi gdy nagle mi się przypomniało jak aresztowano mojego sąsiada za trzymanie smoczego jaja.
- Zależy gdzie – odezwał się Dreyk. – W sumie to nie jest mój smok tylko moja siostra.
- Siostra?
- Przyszywana oczywiście.
<Dreyk?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie spamować w komach... i to chyba tyle.