Razem z moją siostrą przemierzaliśmy góry, jeziora, lasy... Wszystko co
spotkaliśmy na swej drodze, sprawiało uczucie prawdziwej przygody...
Jednak pewnej nocy, uderzył w nas płonący kamień. Smoczyca nie miała
szans by go ominąć. Dostała w bok, ja zleciałem z niej parę metrów
dalej. Spadłem z hukiem obijając się po drodze o parę gałęzi. Nie
wiedziałem, gdzie wylądowała siostra. Mimo bólu szybko wstałem, i
pobiegłem w drugą stronę lekko kulejąc... Zemdlałem. Obudziłem się w dziwnym miejscu które wyglądało mi na
sale tortur... (ponieważ nie znam życia w zamkniętych pokojach).
Podeszłą do mnie nieznajoma dziewczyna.
- Gdzie ja jestem? Kim jesteś? Gdzie moja siostra? Znaczy smoczyca... - zadawałem pytania, ale powoli
.
<Jakaś dziewczyna?>
Ja dokończę // Megan
OdpowiedzUsuń